niedziela, 30 października 2016

Polecam, pozdrawiam #1 - LADY KILLER V.1



Zacznijmy od tego, że jest to świetna seria. Jako osoba, która już nie jeden komiks w swoim życiu przeczytała i którą nie tak łatwo już zaskoczyć tudzież zadziwić, ta pozycja niejako wróciła mi wiarę w to, że świeże koncepty ciągle mają miejsce na realizację w przemyśle komiksowym.

Lady Killer wydawnictwa Dark Horse i autorstwa Joelle Jones przy współpracy z Jamie S.Rich, bo o tej serii mowa, to czarna komedia osadzona w amerykańskim miasteczku na przełomie lat 50/60. Typowa pani domu, mieszkająca na przedmieściach z mężem, dwiema uroczymi bliźniaczkami i marudzącą, wiecznie podejrzliwą teściową. Brzmi mało zachęcająco?

Błąd. Wystarczy zobaczyć pierwszą scenę, w której ta przemiła kobieta (nie teściowa, oczywiście) odwiedza swoją sąsiadkę jako konsultantka Avonu. I z zimną krwią ją morduje. Tak, otóż Josie ( bo tak ma na imię główna bohaterka ) poza byciem perfekcyjną panią domu, jest też płatnym zabójcą. I to najlepszym w swoim fachu. Sprawy się mocno komplikują gdy dostaje zlecenie, którego nie jest w stanie wykonać, co oczywiście nie podoba się szefostwu i w ten oto sposób myśliwy staje się zwierzyną.

I o tym jest cały pierwszy tom, pełen humoru, wciągający od pierwszej strony i przede wszystkim pięknie zilustrowany, obrazujący klimat tamtych czasów perfekcyjnie.
Co mnie przyciągnęło do tej serii na pierwszym miejscu? Świetne okładki zeszytów, mocno retro, ukazujące Josie w kobiecych sukniach z tafty trzymającej jednocześnie zakrwawiony nóż lub domykającą bagażnik ze zwłokami. Obawiałam się, że komiks sam w sobie może nie utrzymać tak dobrej i wdzięcznej kreski, jestem więc mile zaskoczona , że cała seria trzyma równie dobry poziom co jej okładki.

Co do akcji, to rozwija się w błyskawicznym tempie, więc nie ma obaw, że pozwoli nam się nudzić. Sceny obrazujące życie domowe Josie są o dziwo równie zabawne i wciągające, jak te w których morduje kolejne osoby. Brutalności i lania się krwi jest sporo, jednak to tylko uwypukla kontrast między uroczymi scenami domowymi.

Jeśli miałabym wskazać minusy tej serii, to chyba tylko to, że na razie jest tak krótka.  Pierwszy tom składa się z 5 zeszytów, do dnia dzisiejszego wyszły kolejne dwa, w których cała rodzina przeprowadza się w nieco inne miejsce.

Ja wiem, że na pewno będę towarzyszyć Josie w jej morderczych przygodach z miła chęcią i Wam to jak najbardziej polecam. Zwłaszcza jeśli jesteście miłośnikami pin-up, wszystkiego co retro i kryminałów w klimacie noir.
I to jest właśnie największy plus Lady Killer. Niepasujące do siebie elementy autorka (warto wspomnieć, że debiutująca  jako scenarzystka) serwuje nam z takim kunsztem, że nie sposób się zachwycić . 


Polecam, pozdrawiam Miss Eva Strange




Welcome true believers!

W telegraficznym skrócie. Blog będzie o komiksach (ciężko zauważyć, nie powiem).

Ponieważ jestem na punkcie tego medium zdrowo szurnięta, postanowiłam po prostu dać jakieś ujście tej gotującej się we mnie fascynacji i nieustającej chęci poznania jak najwięcej się da. 
Nie jestem jakimś wszechwiedzącym guru w tej dziedzinie, (aczkolwiek tak sobie myślę, że do tego dążę) więc pomyłek może trochę być, śmiało wytykajcie mi moją niewiedzę, im więcej się od Was dowiem, tym oczywiście lepiej. 

Co tu znajdziecie? Trochę recenzji, propozycji tego co czytać, od czego zaczynać, jak zaczynałąm ja, jakieś przemyślenia, doświadczenia, którymi chcę się z Wami podzielić, newsy, kilka porad ode mnie jeśli ktoś będzie takowych potrzebował. Aha, no i sporo bazgrołów.

Nie powiem, przez całe życie się zbieram do tego żeby pokazać światu to, co skrzętnie chowałam do tej pory w szufladzie, bo cały czas mam dużo niepewności co do tego, czy jest to dostatecznie dobre. Ostatecznie po wielu groźbach od rodziny i przyjaciół, postanowiłam ruszyć pełną parą. Bo jak nie teraz to kiedy? 

No i na koniec rzucam Wam linki do jakiejkolwiek mojej dotychczasowej obecności w sieci. Enjoy ! 

Deviant art - nowy 
Deviant art- stary, założony z 2 lata temu (tam będzie więcej shitu)