Tak, wiem komiks o którym chyba napisano już wszystko i na pewno każdy szanujący się fan Batmana przeczytał nie raz. Ja osobiście za Batmanem nigdy szczególnie nie przepadałam, no może za wyjątkiem filmów Nolana i Batman the Animated Series. Aha, no i Lego Batman. Lego Batman jest spoko.
Ale z racji tego, że zaczęła wychodzić w Polszy Kolekcja DC stwierdziłam, że być może tym razem zakocham się w komiksach z gackiem. I powiem szczerze, że poszło łatwo. Po tej lekturze zaczęłam pochłaniać wszystko jak leci a i te które czytałam wcześniej zaczęły mi się bardziej podobać i czytam je ponownie.
Tylko, że po raz kolejny potwierdza się moja teoria, że Batman sam w sobie jest postacią nieciekawą zupełnie. I w sumie irytującą. Ale ileż on zyskuje dzięki złoczyńcom! Cały fenomen Batmana zawsze zdaje mi się przyćmiewany przez postaci drugoplanowe, głównie właśnie czarne charaktery, ale i całą resztę bat rodziny. Ba, nawet Alfred jest już ciekawszy ! Tak jest też w tej historii, aczkolwiek zupełnie w niczym to nie przeszkadza.
Zacznijmy od tego, że duet Loeb/Sale jest już gwarancją udanej historii. Ciężka, przysadzista i wręcz paskudna kreska Sale'a jest tak cudowna w swojej brzydocie, że zachwycałam się nad każdym panelem. Jest w niej coś urzekająco prawdziwego, zero upiększania i tak zwanego ulizywania kreski. I okładki rozdziałów. Są w swojej prostocie i oryginalności naprawdę wyjątkowe. Plus też za zabieg, który Sale zastosował w scenach morderstw. Dużo niedopowiedzeń i wszystko w czerni, bieli i krwistej czerwieni tam gdzie potrzeba. I za najbrzydszą Selinę Kyle jaką kiedykolwiek widziałam. Serio. Bedziecie nią zachwyceni.
Ale co do historii. Jest to rok z wczesnych przygód naszego bohatera. W mieście pojawia się morderca Holiday, który co miesiąc, w dni świąteczne morduje ludzi powiązanych z mafią. Batman, współpracując z Komisarzem Gordonem i Harvey'em Dentem próbuje ustalić jego tożsamość i powstrzymać od dokonywania następnych zbrodni mimo, że pozornie morderca robi rzecz dobrą dla społeczeństwa, eliminując ważne osoby z mafii. Tyle potrzebujecie wiedzieć, a jeśli to was nie zachęciło wystarczająco, to oczywiście mamy gościnnie pojawiającą się całą galerię złoczyńców Batmana, od Jokera i Riddlera zaczynając, na Catwoman i Poison Ivy kończąc. Plus dostajemy origin Two-Face'a i takie zwroty akcji, że gwarantuję, że czyta się to na jednym wdechu.
Dla mnie jest to świetna historia jeśli dopiero zaczynacie wkręcać się w przygody dziejące się w szalonym mieście Gotham a i każdy kto już czytał sporo, będzie zachwycony. Ja byłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz