wtorek, 3 stycznia 2017

Polecam, pozdrawiam #5 MOCKINGBIRD



Dzisiaj podam wspaniały przykład na to, jak potrzebujemy w wielkich wydawnictwach osób spoza branży i orginalnych pomysłów. Dwie debiutantki wzięły pod swoje skrzydła bohaterkę z listy B i zrobiły coś tak wyjątkowego w pełnym sztampowych historii uniwersum. Coś, co miało być tylko mało istotnym zapychaczem w nowościach Marvela, stało się moim ulubionym komiksem ubiegłego roku. Powiew świeżości ze strony Chelsea Cain i Kate Niemczyk zachwycił mnie od pierwszego numeru.
Aleeeee... Kiedy dowiedziałam się, że komiks zostanie wydany to:
a) ucieszyłam się, że dostaniemy kolejną serię z kobietą jako główną bohaterką,
b) ucieszyłam się, że Polka rysuje dla Marvela,
c) stwierdziłam, że pewnie przeczytam tylko pierwszy numer z czystej ciekawości i tyle, bo w sumie o Bobbi Morse aka Mockingbird wiem tylko tyle, że jest ex-żoną Hawkeye'a.
Jakże się myliłam! 
Klinika dla agentów S.H.I.E.L.D, rejs po Trójkącie Bermudzkim razem z konwentem nerdów i syrenko-corgi (że syrenka i pies w jednym) to tylko niektóre z pokręconych pomysłów autorki. Ale po kolei. Historia zaczyna się właśnie w klinice, gdzie Bobbi musi się stawiać raz na tydzień, z powodu dziwnego wirusa, który powoduje, że zyskuje ona supermoce. Pomiedzy tymi wizytami, które są przekomiczne, dostajemy też podgląd na to jak na co dzień agentka radzi z misjami na które wysyła ją agencja, ratowaniem jej nie-chłopaka, kontaktach z byłym mężem i ogólnym chaosem w jej życiu. Mnóstwo smaczków, gościnne występy bardziej znanych bohaterów, mnóstwo humoru i lekkość samych historii sprawiła, że pochłonęłam wszystkie numery jednego dnia i chciałam więcej. 
Seria niestety, została zamknięta po zaledwie 8 numerach i okropnym potraktowaniu autorki na Twitterze przez hejterów. Powód? Cóż, bohaterka jest kobietą i co gorsza, feministką. Niestety ale fani komiksów są najlepszymi i najgorszymi fanami jednocześnie.
Co jednak nie zmienia faktu, że przez całą aferę, komiks wskoczył na pierwsze miejsca sprzedaży i dotrze do jeszcze większej ilości ludzi. Wiadomo, że ostatnimi czasy mieliśmy prawdziwy boom na komiksy o kobietach. Powstało mnóstwo nowych inspirujących postaci takich jak chociażby Kamala Khan, czyli nowa Ms Marvel, czy Lunella Lafayette. Coraz wiecej bohaterek dostaje swoje solo serie, a stare postaci dostają w końcu godne taktowanie. Kobieta jest Thorem już od kilku lat! Iron Man to teraz Iron Woman!  Dostaniemy filmy takie jak Captain Marvel czy Wonder Woman! Coraz więcej postaci ma w końcu jakiś kawałek materiału na sobie, który w końcu jest praktycznym strojem a nie kostiumem z sex-shopu. Miejmy nadzieję, że to co dzieje się teraz w tym przemyśle jest nie tylko chwilową modą, ale trwałą zmianą. Oby więcej tak dobrych kobiecych komiksów !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz